Mławianin Roku

Joan

Mławianinem Roku 2011 został Jan Golec, przewodniczący komitetu budowy pomnika Jana Pawła II. Każdy pewnie ma własne zdanie na temat tej decyzji kapituły. To w sumie normalne, bo różni mławianie mogą mieć innych faworytów, więc może nie dyskutujmy tu o konkretnych nazwiskach.
Mnie interesują Wasze opinie na temat samego tytułu Mławianina Roku. Jak myślicie, warto w ogóle go przyznawać, czy raczej z tego już zrezygnować? Wiem, że pomysł wyróżnienia wyszedł ze środowiska Stacji Naukowej, ale włączyły się w to władze miasta, a skoro tytuł ma w nazwie słowo „Mławianin”, powinien być prestiżowy. A chyba taki przestaje być, o czym świadczyć może niewielka liczba kandydatur i sporo krytyki każdego roku (że kapituła obraca się w swoim kręgu towarzyskim itp.)
Jeżeli przyznawać, to według jakiej procedury? Tak jak dotychczas, że grupy ludzi zgłaszają swoich kandydatów, a kapituła (ludzie z rady Stacji Naukowej, ktoś z ratusza plus laureaci z poprzednich lat) decyduje - czy może coś do powiedzenia powinni mieć również zwykli mławianie? Bo w innych miastach tak właśnie jest, że jakieś gremium ogłasza listę kandydatów, a potem mieszkańcy głosują (przez sms-y, Internet lub jakieś kupony) albo kolejność jest odwrotna. U nas, przed ogłoszeniem werdyktu, nawet nie byliśmy świadomi, kto kandyduje.
A można inaczej, przecież jest choćby plebiscyt na sportowca roku. Najpierw kandydatów wskazują mławscy trenerzy, dziennikarze i działacze sportowi, a potem odbywa się głosowanie (sms-y i Internet). Od początku wiadomo, kto i za co może być nagrodzony, każdy może ocenić kandydatów i któregoś poprzeć. To oczywiście tylko taki przykład.